Waszyngton, rok 2054. Kiedyś to miasto zyskało sobie niechlubne miano stolicy zbrodni, dziś, po sześciu latach działania Agencji Prewencji, nie dopuszcza się tu do popełniania przestępstw. Na czym polega ten fenomen? Otóż trzech jasnowidzów pracuje dla Johna Andertona, transmitując mu odebrane wizje planowanych zabójstw. Anderton od początku był emocjonalnie zaangażowany w realizację tego projektu, bowiem kilka lat temu uprowadzono mu syna, wkrótce potem rozpadło się jego małżeństwo. Gdyby dysponował wtedy takimi jak dziś środkami, może zdołałby zapobiec tragedii. Jeżeli testowany obecnie w Waszyngtonie system pomyślnie przejdzie testy, zostanie wprowadzony w całym kraju. System opiera się na transmisjach wizji przesyłanych przez trzech jasnowidzów. Komunikaty odbiera i ocenia Anderton. Z jednego z nich dowiaduje się, że to on sam właśnie planuje zabójstwo, do którego dojdzie w ciągu najbliższych 36 godzin. Jeżeli Anderton chce zachować wolność, musi uciekać, a następnie wykorzystać swą doskonałą znajomość systemu, aby uwolnić się od podejrzeń. W tym niełatwym zadaniu pomaga mu pracująca dla Agencji Prewencji jasnowidz, Agata (Samantha Morton). Kiedyś mógł liczyć także na wsparcie swego szefa i twórcy projektu, Burgessa (Max von Sydow), ale odkąd projektem objęto cały kraj, ktoś inny zyskał wpływy. Anderton jest zdany na własne siły, coraz bliższa jest godzina zaplanowanej zbrodni i coraz bliżej są polujący na niego agenci. Aby przenieść na ekran skomplikowaną wizję Spielberga trzeba było ścisłej współpracy ekip odpowiedzialnych za oświetlenie, scenografię, efekty specjalne i choreografię scen z udziałem kaskaderów. Korzystając z plenerów i zaplecza trzech wielkich studiów ekipa scenografa Alexa McDowella przygotowała robocze szkice i scenopisy obrazkowe, na podstawie których Ron Frankel z Pixel Liberation Front opracował tzw. "animatiki", czyli trójwymiarowe, ruchome symulacje poszczególnych scen. Pozwoliły one twórcom zaoszczędzić wiele milionów dolarów, które musieliby wydać na testy i zdjęcia próbne. Autor zdjęć Janusz Kamiński, który pracował przy każdym filmie Spielberga od czasu obsypanej Oscarami "Listy Schindlera" (1993), mówi: Nigdy dotąd nie pracowałem nad filmem, który wymagałby równie ścisłej współpracy wszystkich ekip. Przy projektowaniu dekoracji brano pod uwagę rozmieszczenie świateł i ruchy kamery. Są w filmie sceny, w których kamera przelatuje przez cały dom, musiał on więc być zaprojektowany tak, by było to możliwe. Zależało nam na tym, by utrzymać konsekwentny styl wizualny, zaangażowaliśmy się więc w projektowanie dekoracji i kostiumów na długo przed rozpoczęciem zdjęć. W "Raporcie mniejszości" oglądamy popisy kaskaderskie na miarę filmów z serii o przygodach Indiany Jonesa. Ludzie fruwają tu częściej niż w jakimkolwiek wcześniejszym filmie - mówi koordynator pracy kaskaderów Brian Smrz ("Mission: Impossible 2"). Tom Cruise i tym razem często rezygnował z pomocy kaskaderów, ku przerażeniu Stevena Spielberga, który na zawsze zapamiętał jedno z pierwszych spotkań z aktorem: Odwiedziłem go na planie "Mission: Impossible 2" i widziałem, jak skacze z 30 metrów na metalową siatkę bez zabezpieczenia. Spytałem reżysera Johna Woo, dlaczego mu na to pozwala. "Nie mogłem go powstrzymać" - odpowiedział. Zawarłem więc układ z Tomem. Powiedziałem mu: "To ja będę decydować, który popis kaskaderski wykonasz sam, a ty musisz pogodzić się z zakazami". Koniec końców większość popisów wykonał jednak bez pomocy dublera... Większość z 481 ujęć z efektami specjalnymi przygotowano w Industrial Light & Magic pod kierunkiem Scotta Farrara, nominowanego do Oscara za "A.I. Sztuczną inteligencję". Ekipa Farrara opracowała m.in. cyfrowe "aplikacje", którymi uzupełniono prawdziwe dekoracje i specjalny program, który pozwalał kreować trójwymiarowe modele ludzi.