Operator filmowy Jarosław Szoda opowiada o Mariuszu Trelińskim: "W szkolnych filmach i tych późniejszych, które robiliśmy częściowo razem i w tych, które obserwowałem jako przyjaciel, było widać, że Mariusz (...) nie traktuje postaci jako osoby z tego świata. Postaci operowe dużo bardziej mu odpowiadają niż realni ludzie. Realni ludzie są nudni."
Zobacz także:
Pokolenie filmów: Robienie filmów to straszna frajda
podziel się: