Po wielkim sukcesie Mariusz Treliński musiał się zderzyć z szarą rzeczywistością: "To było autentyczne piekło. To jest piekło zawodu, gdzie ty robisz coś, robisz filmy i zdobywasz wszystkie możliwe nagrody (...) i nagle następuje 5 lat jakiejś ciszy. Nie możesz zrobić nic. Nie jest zatwierdzany żaden scenariusz...". Po długiej przerwie zainteresował się operą i to okazało się jego idealnym miejscem.
Zobacz także:
Pokolenie mistrzów: "Postaci operowe bardziej mu odpowiadają"
podziel się: